Z
kronikarskiego obowiązku warto przypomnieć o wczorajszym meczu pod Wawelem. Mecz
, który zawsze będzie nazywany klasykiem bo co tu dużo mówić / pisać , obydwa
zespoły to kawał niezłej historii piłki i długiej rywalizacji. Mecze te zarówno
w grodzie Kraka jak i tu w Warszawie zawsze przyciągały tłumy. Tak też było
wczoraj. Ponad 33000 mówią same za siebie. Choć zabrakło kibiców ze Stolicy,
nie obyło się do jednostronnego festiwalu pieśni wulgarnej. O tym co każdy
Krakus i Wiślak sądzi o Legii nie trzeba jakoś specjalnie pisać, wystarczy jak
pociąg wjeżdża na dworzec Kraków Główny i mamy wykładnie kompleksu wobec klubu
z Warszawy. Warto przypomnieć, że FC wywieszający flagę „Paka z Grodu Kraka” to
nic innego jak płótno właśnie z tego miasta (sic !). Na trybunach nie dali o
sobie zapomnieć ex-wiślakowi kibice Wisły. O tym jakie było ciśnienie fan
klubów na ten mecz było hasło z mottem przewodnim : „Przywitajmy Judasza” w
domyśle „Przywitajmy Mączyńskiego”. Sam zainteresowany specjalnie się tym nie
przejmował i zagrał nawet równe spotkanie.
Decydującym momentem była 22. minuta,
która była owocna w akcje koronkową niemal wzdłuż całej szerokości boiska.
Wykończenie Jarosława Niezgody – majstersztyk ! Myślę, że jest to bardzo zdolny
reprezentant młodzieży, który nigdy nie zawodzi , gdy się na niego stawia.
Co od kibiców, to można odnieść się
tylko do kibiców TS Wisły. Legioniści mieli zakaz wyjazdowy i nie mogli pojawić
się oficjalnie na tym meczu. Znając układy między obydwiema ekipami można
powiedzieć, że raczej nie jest możliwe o jakimkolwiek porozumieniu ponad podziałami
jak kiedyś to zrobił Lech wobec Legii 5 lat temu. Ekipa, która nie ma już od
dłuższego czasu dobrej renomy a zwłaszcza po wydarzeniach w Marsylii czasie Euro
2016, postanowiła uświetnić niedzielny spektakl choreografią na legendarnym X
sektorze (tak, tak to ta trybuna gdzie była słynna oprawa jak z X-Factora J). Na show składała się
legendarna pierwsza jedenastka Białej Gwiazdy z wymownym transparentem nawiązującym
do sukcesów Wiślaków, których brakuje od 2011 roku. Całość okraszona była dość
pokaźną jak na Wisłę ilością pirotechniki w postaci odpalonych rac na samej
górze sektora. Trzeba przyznać, że jest potencjał w budowie stadionu i
pomysłach ultrasów Wisły, ale z wykonaniem jest już bardzo różnie. Na meczu
obecni byli aktualni układowicze (bo Wisła nie ma żadnych zgód) wraz ze swoimi
włoskimi przyjaciółmi z SS Lazio Rzym.
Bezcenne trzy punkty na
terytorium wroga i powrót do domu , aby przygotować się do meczu z Bytovią
Bytów w Pucharze Polski. Cieszy postawa młodych zawodników takich jak Jarek Niezgoda.
Przynajmniej polska młodzież wie po co się wychodzi z e(L)ką na boisko , a nie
jak nadąsany na cały świat gwiazdor Dominik Nagy, który coraz bardziej
przypomina innym, że walizki ma już spakowane i czeka na najbliższy bilet do
Europy. Droga wolna, nie potrzeba tu jednosezonowców !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz