Przed dzisiejszym meczem trener Jozak
mówił o klapsach, które otrzymywał od swojej mamy. Przy okazji oprócz
prewencyjnych klapsów otrzymywał zawsze wyciągniętą rękę od swojej mamy.
Zaapelował, aby po klapsie, który otrzymali mogli liczyć na wsparcie od
kibiców. Cóż, myślałem, że tylko Michał Probierz jest erudytą jeśli chodzi o
konferencje prasowe , ale Romeo Jozak wcale mu w tym nie ustępuje.
Legia przystąpiła do gry zajmując
niezbyt chlubne bo 13. miejsce a Lechia dopiero 16. Warto przypomnieć , że
niecałe pół roku temu te dwa kluby były w stawce o mistrzostwo i to mecz
właśnie z Lechią przy Łazienkowskiej decydował o tym kto będzie miał tytuł
Mistrza Polski 2016/2017. Dziś w obydwu klubach jest chaos a Lechia , która co
roku ma się wzmacniać i w swojej pracy nawiązywać do szkoły niemieckiej w
niczym nie przypomina klubu z Bundesligi a raczej ligowego średniaka. Podobnie
Legia, która nie dawno świętowała tytuł najlepszego zespołu w kraju jest dziś
na dnie …
Mecz rozpoczął się mocnym wejściem
Legii i akcjach na skrzydłach. W 8. minucie Kucharczyk zaatakował bramkę
swojego byłego klubowego partnera Kuciaka, który co prawda wybronił przed
utratą gola ale Jarek Niezgoda był tam gdzie powinien być i dobił do siatki
ustalając wynik na 1:0. Wynik pozostał taki do końca meczu. Pod koniec
pierwszej połowy gra trochę się uspokoiła, ale po przerwie Lechia Gdańsk
próbowała kilkoma zrywami narzucić swoją wolę na boisku. Muszę przyznać, że
cudem było to, że Lechia na tyle dogodnych sytuacji nie strzeliła żadnego gola.
Skuteczność o wiele gorsza od tego co ostatnio prezentuje Legia. Pod koniec
spotkania próbowali okupować bramkę Legii , ale Pazdan i spółka umiejętnie niweczyli
ataki BKS-u na bramkę Malarza, który trzeba przyznać był w naprawdę dobrej
formie.
Tego dnia nie zawitała ekipa
Betonów na Łazienkowską 3. Spowodowane to było kolejnym chorym zakazem
uchwalonym przez Komisję Ligi, która po tym weekendzie – zwłaszcza po meczach
we Wrocławiu ( z Wisłą Kraków) i Chorzowie (z Rakowem Częstochowa) – będzie miała
swoją pożywkę w maniakalnym zamykaniu jak nie trybuny to całego obiektu plus
olbrzymie grzywny do zapłacenia. Ponad 18000 widzów to nie szczyt możliwości, a
twardy elektorat , na który klub może liczyć. Na meczu obecna była dość spora
delegacja Zagłębia Sosnowiec, który miał być byłym zgodowiczem Legii od
wczoraj. Kolejne kłamstwo internetowych znawców od sceny kibicowskiej miało
swoje odzwierciedlenie w okrzykach zgodowych oraz transparencie na prawej części
Żylety. Trybuna północna pozdrowiła dzisiaj również publicystę Weszlo.com
werbalnie i transparentem oceniając poziom jego rzemiosła a propos ostatnich rewelacji
po meczowych na parkingu dwa tygodnie temu.
Podsumowując dzisiejszy mecz mogę
śmiało powiedzieć/napisać , że choć wynik zadowalający to gra już taka nie
była. Jak zwykle dobra gra Jarosława niezgody, który wreszcie wchodzi do pierwszej
jedenastki oraz powrót Guilherme dają promyk nadziei, że za tydzień w Krakowie
Legia udowodni , że jest najlepszym klubem na Wisłą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz