niedziela, 15 października 2017

Zwycięstwo z Lechią

       
        Przed dzisiejszym meczem trener Jozak mówił o klapsach, które otrzymywał od swojej mamy. Przy okazji oprócz prewencyjnych klapsów otrzymywał zawsze wyciągniętą rękę od swojej mamy. Zaapelował, aby po klapsie, który otrzymali mogli liczyć na wsparcie od kibiców. Cóż, myślałem, że tylko Michał Probierz jest erudytą jeśli chodzi o konferencje prasowe , ale Romeo Jozak wcale mu w tym nie ustępuje.

Legia przystąpiła do gry zajmując niezbyt chlubne bo 13. miejsce a Lechia dopiero 16. Warto przypomnieć , że niecałe pół roku temu te dwa kluby były w stawce o mistrzostwo i to mecz właśnie z Lechią przy Łazienkowskiej decydował o tym kto będzie miał tytuł Mistrza Polski 2016/2017. Dziś w obydwu klubach jest chaos a Lechia , która co roku ma się wzmacniać i w swojej pracy nawiązywać do szkoły niemieckiej w niczym nie przypomina klubu z Bundesligi a raczej ligowego średniaka. Podobnie Legia, która nie dawno świętowała tytuł najlepszego zespołu w kraju jest dziś na dnie …

Mecz rozpoczął się mocnym wejściem Legii i akcjach na skrzydłach. W 8. minucie Kucharczyk zaatakował bramkę swojego byłego klubowego partnera Kuciaka, który co prawda wybronił przed utratą gola ale Jarek Niezgoda był tam gdzie powinien być i dobił do siatki ustalając wynik na 1:0. Wynik pozostał taki do końca meczu. Pod koniec pierwszej połowy gra trochę się uspokoiła, ale po przerwie Lechia Gdańsk próbowała kilkoma zrywami narzucić swoją wolę na boisku. Muszę przyznać, że cudem było to, że Lechia na tyle dogodnych sytuacji nie strzeliła żadnego gola. Skuteczność o wiele gorsza od tego co ostatnio prezentuje Legia. Pod koniec spotkania próbowali okupować bramkę Legii , ale Pazdan i spółka umiejętnie niweczyli ataki BKS-u na bramkę Malarza, który trzeba przyznać był w naprawdę dobrej formie.

Tego dnia nie zawitała ekipa Betonów na Łazienkowską 3. Spowodowane to było kolejnym chorym zakazem uchwalonym przez Komisję Ligi, która po tym weekendzie – zwłaszcza po meczach we Wrocławiu ( z Wisłą Kraków) i Chorzowie (z Rakowem Częstochowa) – będzie miała swoją pożywkę w maniakalnym zamykaniu jak nie trybuny to całego obiektu plus olbrzymie grzywny do zapłacenia. Ponad 18000 widzów to nie szczyt możliwości, a twardy elektorat , na który klub może liczyć. Na meczu obecna była dość spora delegacja Zagłębia Sosnowiec, który miał być byłym zgodowiczem Legii od wczoraj. Kolejne kłamstwo internetowych znawców od sceny kibicowskiej miało swoje odzwierciedlenie w okrzykach zgodowych oraz transparencie na prawej części Żylety. Trybuna północna pozdrowiła dzisiaj również publicystę Weszlo.com werbalnie i transparentem oceniając poziom jego rzemiosła a propos ostatnich rewelacji po meczowych na parkingu dwa tygodnie temu.

Podsumowując dzisiejszy mecz mogę śmiało powiedzieć/napisać , że choć wynik zadowalający to gra już taka nie była. Jak zwykle dobra gra Jarosława niezgody, który wreszcie wchodzi do pierwszej jedenastki oraz powrót Guilherme dają promyk nadziei, że za tydzień w Krakowie Legia udowodni , że jest najlepszym klubem na Wisłą.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz