czwartek, 26 października 2017

Byt(ovia) w Pucharze Polski


         W kolejnej rundzie Pucharu Polski Legia zmierzyła się w Bytowie z miejscową drużyną Drutex-Bytovią. Mimo buńczucznych zapowiedzi i straszenia , że Legia będzie kolejnym klubem z ekstraklasy, który zaliczy porażkę nie zrealizowało się nic. Ochoty starczyło chyba na 120 sekund bo od 2 minuty Legia cieszyła się z gola na 1:0. Autorem był Armando Sadiku, który przypomniał o sobie niczym legendarny Diego Armando. Sadiku rozegrał patrząc na pozostałych zawodników całkiem niezłe zawody. Dobrze by było jakby to samo zrobił w najbliższym meczu z Arką w Warszawie. Miejscowi spinali się , ale niewiele to dało. Od 29. minuty było już 2:0 i Legia powoli zaczęła spoczywać na laurach. Na listę strzelców wpisał się Pasquato zwany przez kibiców Despacito. Trener Jozak do pucharowego spotkania wystawił dość eksperymentalny skład, ale nie ma co narzekać bo kiedy jak nie w takich meczach sprawdzić kogoś kto błyszczy i bryluje w czasie treningów, ale nie bardzo ma gdzie to zaprezentować szerszej publiczności. Pod koniec pierwszej połowy kontaktowego gola zdobyła ekipa Czarnych Wilków po bramce Szewczyka. Bramka dość kuriozalna i zdołała zaskoczyć Cierzniaka. Widać było, że Bytovia trochę dodała sobie animuszu  tym golem. Po zmianie stron w drugiej połowie przystąpili tak jak zwykle oponenci Legii z wielką werwą. Tu trzeba przyznać, że obydwa kluby trochę siadły jakby ta przerwa między połowami nic im nie dała i weszli na boisko bez sił witalnych. Za to miejscowy klub z Bytowa stanął na wysokości zadania w XXI wieku jakby przypomniał sobie tanie sztuczki z ubiegłej epoki. Nagle w 66. minucie spotkania zgasło światło… Kryzys został zażegnany po 20 minutach gry. Na szczęście wynik uległ zmianie, ale na korzyść Mistrza Polski kiedy Sadiku skierował po raz drugi piłkę do siatki Bytovii. 87. minuta jest 1:3 dla Legii i wynik nie ulega już zmianie.

Co do obiektu jest on dość mały i jest wg oficjalnych danych w stanie pomieścić 2000 widzów. Miejscowi oblegali nie tylko każde możliwe drzewo i piędź ziemi poza obiektem jak i na budynkach wchodzących w kompleks klubu sportowego Drutex-Bytovia. Wystawili dość skromny młyn ze swoimi sztandarowymi flagami „Czarne Wilki” oraz „Bytovia” robiąc w pewnym momencie swojego meczu osobliwe flagowisko w barwach klubowych. Kibice Bytovii to przede wszystkim FC Lechii Gdańsk więc był to dodatkowy smaczek tego spotkania. Kibiców Legii w sile 300 głów z old schoolowym oflagowaniem „CWKS” oraz „Legia Warszawa Boras”. Doping kibiców z Warszawy był dobrze słyszany przez całe spotkanie.

Spotkanie rewanżowe w Stolicy będzie tylko formalnością bo chyba tylko kataklizm jest w stanie odebrać Legii grę w dalszej fazie walki o Puchar Polski.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz