W kolejnej rundzie Pucharu Polski
Legia zmierzyła się w Bytowie z miejscową drużyną Drutex-Bytovią. Mimo
buńczucznych zapowiedzi i straszenia , że Legia będzie kolejnym klubem z ekstraklasy,
który zaliczy porażkę nie zrealizowało się nic. Ochoty starczyło chyba na 120
sekund bo od 2 minuty Legia cieszyła się z gola na 1:0. Autorem był Armando
Sadiku, który przypomniał o sobie niczym legendarny Diego Armando. Sadiku
rozegrał patrząc na pozostałych zawodników całkiem niezłe zawody. Dobrze by
było jakby to samo zrobił w najbliższym meczu z Arką w Warszawie. Miejscowi
spinali się , ale niewiele to dało. Od 29. minuty było już 2:0 i Legia powoli
zaczęła spoczywać na laurach. Na listę strzelców wpisał się Pasquato zwany
przez kibiców Despacito. Trener Jozak do pucharowego spotkania wystawił dość
eksperymentalny skład, ale nie ma co narzekać bo kiedy jak nie w takich meczach
sprawdzić kogoś kto błyszczy i bryluje w czasie treningów, ale nie bardzo ma gdzie
to zaprezentować szerszej publiczności. Pod koniec pierwszej połowy
kontaktowego gola zdobyła ekipa Czarnych Wilków po bramce Szewczyka. Bramka dość
kuriozalna i zdołała zaskoczyć Cierzniaka. Widać było, że Bytovia trochę dodała
sobie animuszu tym golem. Po zmianie
stron w drugiej połowie przystąpili tak jak zwykle oponenci Legii z wielką
werwą. Tu trzeba przyznać, że obydwa kluby trochę siadły jakby ta przerwa
między połowami nic im nie dała i weszli na boisko bez sił witalnych. Za to
miejscowy klub z Bytowa stanął na wysokości zadania w XXI wieku jakby
przypomniał sobie tanie sztuczki z ubiegłej epoki. Nagle w 66. minucie spotkania
zgasło światło… Kryzys został zażegnany po 20 minutach gry. Na szczęście wynik
uległ zmianie, ale na korzyść Mistrza Polski kiedy Sadiku skierował po raz
drugi piłkę do siatki Bytovii. 87. minuta jest 1:3 dla Legii i wynik nie ulega
już zmianie.
Co do obiektu jest on dość mały i
jest wg oficjalnych danych w stanie pomieścić 2000 widzów. Miejscowi oblegali
nie tylko każde możliwe drzewo i piędź ziemi poza obiektem jak i na budynkach
wchodzących w kompleks klubu sportowego Drutex-Bytovia. Wystawili dość skromny
młyn ze swoimi sztandarowymi flagami „Czarne Wilki” oraz „Bytovia” robiąc w
pewnym momencie swojego meczu osobliwe flagowisko w barwach klubowych. Kibice
Bytovii to przede wszystkim FC Lechii Gdańsk więc był to dodatkowy smaczek tego
spotkania. Kibiców Legii w sile 300 głów z old schoolowym oflagowaniem „CWKS”
oraz „Legia Warszawa Boras”. Doping kibiców z Warszawy był dobrze słyszany przez całe
spotkanie.
Spotkanie rewanżowe w Stolicy będzie
tylko formalnością bo chyba tylko kataklizm jest w stanie odebrać Legii grę w
dalszej fazie walki o Puchar Polski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz