poniedziałek, 18 marca 2019

Legia - Śląsk Wrocław 1:0. Wymęczone zwycięstwo ...

         Sobotni wieczór, 16 marca, temperatura w miarę znośna. Co robić ? Iść na mecz. Legia na Estadio Wosjak Polskiego podejmuje Śląsk Wrocław. Pierwsza połowa to festiwal nieskuteczności z obydwu stron … ale to Legia więcej marnowała akcji. Brak koncentracji ? Kolejny mecz zadufanego trenera, który nawet nie chce słuchać krytyki ? Ciężko powiedzieć bo i ciężko się to oglądało. 
Druga połowa przyniosła więcej emocji bo nawet główny arbiter Stefański upominał trenera Sa Pinto. Nawet sędziowie mają go dosyć... W 52. minucie dochodzi do zagrania ręką Igora Tarasovsa. Kontrowersje rozstrzygnął VAR a w międzyczasie piłkarze WKS-u robili wszystko, aby ewentualna "jedenastka" nie została wykorzystana przez legionistów począwszy od skopania murawy przez bramkarza Słowika a skończywszy na dyskusjach z arbitrem i egzekutorem. Do piłki podszedł Carlitos i pewnie wykorzystał podyktowany rzut karny doprowadzając do 1:0. Legia objęła prowadzenie … i przestała grać. Pozostała część spotkania to jedna wielka farsa i antyfutbol. Legia nie utrzymywał się przy piłce i robiła wszystko aby ją stracić, a Śląsk prowokował i skutecznie przerywał grę. Pod koniec spotkania znów musiał być użyty VAR bo Stolarski starł się z Piechem, ale sędzia nie podyktował jedenastki dla drużyny Śląska za to ukarał czerwoną kartką Cafu, który otrzymał na przestrzenie tygodnia schodził z boiska będąc z niego wyproszonym przez arbitra. Za co ? Za próbę oplucia Piecha ale finalnie to sam się opluł... Żenada.



Tego dnia doping ze strony Żylety i nie tylko stał na przyzwoitym poziomie. W końcu udało się zgromadzić na stadionie ponad 24000 widzów. 





Przyjezdni przyjechali specjalem ze stolicy Dolnego Śląska około 17:30 do Warszawy. Na oko jak się patrzyło na ich grupę eskortowaną przez policję było ich około 900 osób. Obserwując ich zachowanie na pewno 2 fanów Śląska nie weszło z uwagi na powinięcie za atak na policjanta. Obydwaj to 17-18 -latkowie. Cóż, chyba nie warto było. Sam doping fanów WKS-u nie był praktycznie słyszany a jak już to tylko żeby wyrazić swoją wulgarną opinię o gospodarzach.





Mecz z cyklu "było-minęło" a za tydzień przerwa na Reprezentację Polski. Uff, ostatnie mecze to wyczerpujące zjawisko do oglądania...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz