niedziela, 19 lutego 2017

Black Mirror - serial science-fiction

        Oglądanie seriali niekoniecznie musi być stratą czasu. O ile nie są to tasiemce z Ameryki Łacińskiej z drewnianymi dialogami, płytką treścią i akcją wartką jak spłuczka w toalecie. Wiem, że moja ocena jest subiektywna, ale pisząc to dzielę się własnymi odczuciami. Anglicy potrafią robić seriale ze smakiem. Treść oraz - jeżeli jest to serial odwołujący się do jakiejś epoki- scenografia są zawsze dobrze zgrane. Z takiego połączenia może powstać tylko majstersztyk, a jeżeli serial będzie dawał do myślenia to z przyjemnością czeka się na następny odcinek.
         Black Mirror to serial gdzie każdy odcinek to osobna historia. Bohaterowie muszą zmierzyć się z dramatami moralnymi, które nie tylko przynosi im życie , ale też epoka , w której żyją. Jest to futurystyczna wizja świata w epoce postinternetu 2.0 gdzie portale społecznościowe oraz osiągniecia najwyższych technologii wymuszają na ludziach dokonywanie decyzji, nierzadko trudnych, które decydują nie tylko o ich życiu , ale i ich najbliższych. Wydawać by się mogło. że treść banalna , ale z drugiej strony postęp nie wymusza na ludziach siłą niektórych postaw społecznych ? Czy w rękach nie zawsze ludzi o dobrych intencjach może dać efekty tragiczne dla świata ? Widz w czasie oglądania może zobaczyć, że niektóre wydarzenia mogą być w niedługim czasie elementem wcale nieodległej od nas rzeczywistości. Pytanie : jeżeli tak beztrosko potrafimy oddać nasze życie - nierzadko prywatne - portalom społecznościowym - chcemy , aby powoli one przejęły kontrolę nad nami i całym światem ? Serial jest niebanalny i niesie za  sobą mnóstwo pytań, które mogą człowieka nurtować. Jedno jest pewne - wartości ludzkie jakie przyświecają człowiekowi są uniwersalne od milionów lat a postęp obyczajowy będący konsekwencją postępu cywilizacyjnego nie musi oznaczać, że niektóre rzeczy inaczej będą nazywane. Ktoś kiedyś słusznie powiedział w kontekście działań wojennych, że czasy się zmieniają, formy zabijania ulegają zmianie, ale wciąż jest to samo.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz