Oglądając ostatnio kilka meczów naszej kadry U-21 zauważyłem jedną zasadniczą różnicę między tym co się dzieje na kadrze młodych adeptów futbolu a kadrą seniorów - trybuny. Osobiście od czasów Basenu na Narodowym Polska - Anglia w 2012 roku nie pamiętam, żebym się pojawił później. I raczej dobrze. To co uświadczyłem wtedy na tym nowym multipleksie to nic innego niż piknik, żarcie taniego jadła błyskawicznego oraz chlanie Marianów, Januszów i Grażynek z tego co im się udało przemycić na obiekt. Doping ograniczający się do odśpiewania Mazurka Dąbrowskiego i kilkukrotne krzyknięcie POLSKA ! i to by było koniec ... Przyszli tu obejrzeć mecz więc chcą usiąść, zjeść pęto giętej z rękawa zapijając likrem lubuskim z małpki. Smacznego ! Mam gdzieś takie targowisko. Wolę już usiąść przed telewizorem w domu i tam obejrzeć mecz niż psuć sobie nerwy taką januszowiadą jak na skokach narciarskich czy Kubicy. Swoją drogą a propos oglądania meczów polskiej kadry w telewizji to wspominam to z łezką w oku (sic!). Do dziś powracam pamięcią do tamtego okresu kiedy będąc małym dzieckiem czekałem na te mecze. Atmosfera trybun i to co działo się tam. Niesamowite. Z całej polski zjeżdżały się różne ekipy, które nie zawsze były wobec siebie spokojne na stadionie czy poza nim, ale dopingiem potrafiły ożywić takie stare przybytki jak przy Ł3 czy już słynny Stadion Śląski w Chorzowie. To było magiczne dla telewidza a co dopiero dla uczestnika takiego spektaklu. Niby kadra tamta a dzisiejsza to niebo a ziemia i nie ma co porównywać, ale czy pamiętacie choćby podczas EURO 2012 ten słynny gest Kuby Błaszczykowskiego po 1:0 dla Polski w stronę trybun w meczu otwarcia ? Do dziś powtarzam jak zdartą płytę słynną akcję z dopingiem na mecz Polska - Rosja na wspomnianym turnieju w Warszawie. Kilka dni przed meczem telefon PZPN-u do polskich klubów piłkarskich czy idzie zorganizować jakichś ludzi z megafonami bo wiedzieli , że będzie kaszana z dopingiem z racji jak były dystrybuowane bilety na całą imprezę i że praktycznie wszystkie ekipy olały imprezę, która zniszczyła ich środowisko. Odpowiedź była jedna - przecież są pozamykani bo rząd (Tuska) i wy tak chcieliście. Żenada. Od tamtej pory nikt nie chce ultrasować na kadrze a wycinana kartoniada na każdym meczu to tylko drobne szturchanie włodarzy związkowych, że na tym stadionie może być coś więcej niż klaskanie na dwa na siedząco jak na Festiwalu Kultury Cygańskiej w Ciechocinku. Jedynie mecze wyjazdowe pozostały dla zajawkowiczów z klimatu, którzy mogą pozwolić sobie na wyprawę np. na Bałkany (Czarnogóra), gdzie przeciętny Andrzej z Marianem nie mieliby spokoju jak podczas jazdy specjalem na wyjazd.
Tymczasem ultrasi Korony Kielce oraz Motoru Lublin postanowili to zmienić i pokazać, że na ich terenie może być nawet na kadrze pod tym względem normalnie. Doping i petarda od pierwszej minuty meczu. Przecież ten ryk tak potrafił naszych ponieść, że potrafili strzelić jeżeli nie w pierwszej minucie (jak ze Słowacją) to jako pierwsi wychodzili na prowadzenie (oprócz meczu z Anglią). Doping jak za dawnych czasów, oflagowanie wszystkich obecnych ekip na stadionie to jest to ! Piłka nożna została stworzona, by dać ludziom radość nawet gdy nie zawsze jest wszystko OK na boisku. Niech tak zostanie. Oby więcej takich momentów jak podczas meczów w Lublinie i Kielcach. Super, że jeden z kadrowiczów -Dawid Kownacki - potrafił to docenić czego jego starsi koledzy nie uświadczą przez długi czas i poprosić o podobny doping w Kielcach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz