sobota, 29 lipca 2017

Wreszcie zwycięstwo !

        To na co kibic czeka. Mecz, w którym jego klub podniesie się z ziemi i pokaże charakter. Sobotnie popołudnie przyciągnęło na Estadio Wojska Polskiego 14393 osób. Pojedynek Legii z Sandecją Nowy Sącz bardzo interesował nie tylko kibiców obydwu klubów. Legia nie miała jeszcze szansy cieszyć się z wygranej swojej jedenastki podobnie jak Sączersi. 
Mecz rozpoczął się od konkretnych ataków legionistów na bramkę KKSu. Obrona i środek Sandecji mieli na prawdę sporo roboty w pierwszej połowie, ale i w drugiej również. Mecz zaczął się nie po myśli ekipy z Nowego Sącza. Od 7. minuty goście grali bez Grzegorza Barana po brutalnym ataku na nogi Kopczyńskiego. Trzeba przyznać, że Sandecja spisywała się całkiem konkretnie bez jednego zawodnika. Właściwie przez pierwsze 45. minut ich gra w destrukcji była na tyle skuteczna, że Legia nie mogła odnaleźć drogi do bramki rywala.
Po zmianie stron gra nabrała rumieńców. W drugiej połowie doszło do trzech zmian, które znacznie ożywiły grę z przodu boiska. Najpierw zszedł Pasquito a w jego miejsce pojawił się Guilherme. Kolejne zmiany to wejście Hamalainena za Hlouseka oraz Moulin za Mączyńskiego. Kasper Hamalainen to ekspert od końcówek a wiadomo, że są one w jego wykonaniu bardzo efektowne. Tak było 72. minucie meczu. Wtedy też skierował piłkę do bramki Sandecji. 1:0 ! Wreszcie... Legia nie ustawała w atakach i tak też było do końca. Michał Kucharczyk po raz kolejny w tym sezonie pokazał jak dużo serca zostawił na boisku. 93. minuta i 2:0 ! Upragnione 3 punkty zostają w Stolicy.
Warto zaznaczyć , że w czasie meczu na płycie boiska pojawił się powstaniec warszawski Eugeniusz Tyrajski ps. "Sęk", który podzielił się swoją refleksją na temat Legii i jej roli w jego życiu. Myślę, że był to piękny i na swój sposób wzruszający moment tego meczu.


Kibicowsko też było nie gorzej. Ekipa Sączersów ruszyła w 7 autokarów wraz ze swoimi zgodami. Nie wpuszczenie zostali po raz kolejny poloniści, którzy są ich zgodą. Wywiesili flagi KKS, Czarnych Jasło, GKS Tychy  oraz Stali Mielec.


Pod koniec drugiej połowy Żyleta wywiesza do góry kołami zdobytą kilka lat temu flagę ekipy sportowej Brygada Bianconeri, która kończy swój los w płomieniach od rac.


Przy okazji zostaje odpalona pirotechnika na tej trybunie co dało fajny efekt na koniec tego udanego meczu. Sandecja porwała się na trudne zadanie wyłamania kraty jako odpowiedź tego co się działo na Żylecie. Po ponad dwóch minutach weszła grupa mundurowych , którzy zaczęli rozpędzać towarzystwo, przy czym kilku panów z ekipy gospodarzy weszło w dłuższą dyskusję z policją.


W środę czeka nas pojedynek w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Nie tak może ciekawy kibicowsko, ale na pewno nie zabraknie emocji tych z placu gry. Miejmy nadzieję, że tak jak Legia przełamała się w lidze zrobi to europejskich pucharach.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz