Jak sensacja w Warszawie to tylko w tej , której nie ma. Ale jak coś się wydarzy w czasach współczesnych to czemu nie ? Grzegorz Kalinowski to człowiek raczej kojarzony z publicystyką sportową, tym razem zaskoczył jako pisarz i to w dodatku sensacyjny. Nie chce pisać o tej książce jak o "powieści łotrzykowskiej" bo ten termin rezerwuje tylko dla słynnej trylogii Waldemara Łysiaka. Głównym bohaterem jest Henryk Wcisło , który pochodzi z polsko-niemieckiej rodzinny. Dorasta jak każdy młody chłopak w jego wieku w latach kiedy w Polsce rodzi się ruch niepodległościowy. Sam rodzi się w dniu też można powiedzieć historycznym. Nie chcę zdradzać wszystkiego bo to nie ma sensu, ale książka jest swoistego rodzaju przewodnikiem po Stolicy pierwszych lat XX wieku. Życie ludzi polityki i nizin społecznych , które się wzajemnie przeplatają. Książka jest pisana w całkiem ciekawym językiem bo okraszonym gwarą warszawską i... śląską. Tak ! Akcja książki to nie tylko Syreni Gród. Naszego głównego bohatera losy skierują na Śląsk a nawet do Kijowa. Sam Henio wzbudza sympatię. Jak to prawdziwy chłopak ze Stolicy poznaje smak zarobionych pieniędzy, przygód, ulicznych historii oraz kobiet. Grzegorz Kalinowski kupił mnie tą książką tak, że jestem ciekaw co kryje dalsza część przygód młodego Wcisły. Jeżeli lubisz klimat Stylu Warszawskich Ulic przed wojną, zobaczysz , że w Warszawie nie było niespokojnie jak się utarło ostatnio w Święto Niepodległości a w Święto Pracy, kto rządził Kercelakiem i przy okazji poznasz parę innych szemranych postaci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz